Zdjęcie i jego historia: Niebezpieczna gra!

Zdjęcie i jego historia: Niebezpieczna gra!

Nadszedł czas, by opuścić Nigerię. Ale jak? Granica z Kamerunem jest uważana za niebezpieczną, ponieważ północ sąsiedniego kraju jest naznaczona tlącą się wojną domową i słynie z napadów z bronią w ręku i porwań.

Dlatego za wszelką cenę chcemy uniknąć północnych regionów i wybrać alternatywną, rzekomo bezpieczniejszą opcję. Z Oron w Nigerii chcemy popłynąć łodzią bezpośrednio do Limbé w Kamerunie i w ten sposób ominąć obszary objęte konfliktem.

W zawiły sposób uzyskujemy numer pośrednika. Zapewnia nas, że zorganizuje dla nas bezpieczną przeprawę i zajmie się wszystkim od początku do końca.

Port w Oron jest gwarny i chaotyczny. Przedzieramy się przez ruchliwy rynek do urzędu celnego, gdzie otrzymujemy nasze paszporty i Carnet de Passages.

Port jest pełen małych łodzi, które są ładowane i rozładowywane. W porze lunchu staje się jasne, że nie czeka na nas żadna łódź. Nasz pomocnik John chodzi po porcie w górę i w dół, próbując znaleźć łódź, która może zabrać dwóch pasażerów i naszego Tigera 900 Rally Pro. Wraca z grupą miejscowych chłopaków gotowych załadować nasz motocykl na malutką łódkę. Kilka starych opon samochodowych to wszystko, co mamy do dyspozycji, aby postawić motocykl w miarę bezpieczny sposób.

Mija kilka kolejnych godzin, podczas których łódź jest ładowana różnymi towarami, zanim kapitan w końcu jest gotowy do wypłynięcia. Ale wtedy pojawia się grupa około tuzina miejscowych, którzy również chcą dostać się na łódź. Fiona i ja jesteśmy przerażone, ponieważ łódź jest już bardziej niż przeładowana. Połowa ludzi zostaje ostatecznie przekierowana na inną łódź, podczas gdy czteroosobowa rodzina, w tym dwutygodniowe dziecko, wciska się na małą drewnianą ławkę za nami.

Podróż do Kamerunu jest dość trudna, a z każdą godziną widoczność pogarsza się, aż gruba ściana mgły całkowicie blokuje widok. Kiedy nasz szyper prosi miejscowych rybaków o wskazanie mu drogi do Kamerunu, zdajemy sobie sprawę, że stracił orientację!

Zaczyna już świtać, gdy w końcu docieramy do portu w Kamerunie. Nie jesteśmy nawet blisko celu naszej podróży. Zamiast tego lądujemy w małym miasteczku około godziny na północ od Limbé. Choć w tym momencie jesteśmy poirytowane i wyczerpane, jesteśmy wdzięczne, że dotarłyśmy do Kamerunu i nie dryfujemy po morzu w środku nocy.



Copyright © 2021